W środę, 26 lipca br., na położonym przed pałacowym westybulem, okolonym rozłożystymi kasztanowcami trawniku, sekcja terapeutyczna naszego Domu zorganizowała piknik, na którym bawili się mieszkańcy i zaproszeni wolontariusze z Strzelec Opolskich. Integracyjne przedsięwzięcie obejmowało m. in. konkurs na najbardziej ekscentryczny strój, do tworzenia których projektanci mogli wykorzystać tylko rolki papierowych ręczników; wyścig wózków inwalidzkich, którego uczestnicy mogliby być godnymi następcami Schumacher’a i gwóźdź programu – wyłonienie mistrza kunsztu malarstwa pięknego. Wirtuozami pędzla okazali się wszyscy uczestnicy, którzy słuchając opowiadania czytanego przez niżej podpisanego, w tęczowych kolorach kreślili postaci i rzeczy pojawiające się w płynącym w tle tekście. Rysunki, wręcz obrazy, które powstały w wyniku współpracy wolontariuszek z mieszkańcami zachwycały starannością, urzekały pięknem, ukazywały bogactwo wyobraźni, dowodzące bezapelacyjnie już nie iskry, ale ogniska talentu u ich autorów. Estetyką oczarował czarno – biały grafik przedstawiający głowę wilka, wykonany przez artystyczny duet – p. Kazimiera plus wolontariuszka.
Emocje towarzyszące poszczególnym konkurencjom były kolosalne, laureaci nagradzani erupcją oklasków, zachęcających okrzyków i pachnących prezentów wręczanych przez wolontariuszy; zewsząd słychać było nie milknące, pochlebne komentarze. Niespodziankę, która objawiła się późnym popołudniem, zgotowali nasi przesympatyczni strzeleccy goście ujawniając, iż przybyłe razem z nimi na piknik ich najmłodsze, nastoletnie pokolenie, jest ściśle związane z Irlandią i Szkocją, zdobywając tam wykształcenie i idącą z nim w parze ogładę towarzyską. To właśnie ich wszechstronność i kosmopolityzm, nadały diamentowym pracom malarskim zaawansowanych już wiekowo mieszkańców, koloryt rubinowych unikatów. Także dzięki nim mieliśmy okazję porozmawiać w pięknym, miękkobrzmiącym języku Albionu. Zarówno mieszkańcy, jak i personel naszego Domu, żywią sporą nadzieję, iż nasi szkocko – irlandzcy, ze wszech miar atrakcyjni goście, odwiedzą nas ponownie. Muzyka, zabawa, śmiech, różnorodność konkurencji, wymiana poglądów, okraszone zostały obfitym, w wymiarach lokalnego stołu szwedzkiego poczęstunkiem, który wraz z doskonałą w tym dniu pogodą, był ostatecznym pozytywem czyniącym z naszej biesiady, perfekcyjną radość.
Mariusz K. (mieszaknie DPS Szymiszów)